Dzisiaj pod lupę biorę mój kosmetyk wszech czasów, czyli bazę pod matowe cienie od firmy Zoeva. Pierwsze moje spotkanie z nią miało miejsce w styczniu tego roku, kiedy to malowałam siebie oraz kilka dziewczyn na studniówki. Miałam wtedy do dyspozycji jedynie niewielką próbkę, właściwie dwie, drugą pod cienie perłowe, ale ta niestety mi się nie spodobała... Nie na niej jednak skupiam się w dzisiejszej notce. Po otwarciu niewielkiego opakowania moim oczom ukazała się beżowa, raczej zbita masa. Po nałożeniu jej na powieki możemy zauważyć wyrównanie kolorytu skóry, zmatowienie oraz poczuć niewielkie ściągnięcie. Wszystko to zaprowadzi nas do cudownego, niezwykle trwałego i banalnie prostego w wykonaniu makijażu oczu. Jesteście ciekawi szczegółów? Zapraszam do czytania.
SŁOWA PRODUCENTA
Matująca baza pod cienie przedłuża ich trwałość oraz sprawia, że ich kolor jest bardziej intensywny. Delikatna konsystencja wygładza skórę powiek. Formuła bezzapachowa, nie zawiera parabenów.
Skład: Isododecane, Hydrogenated Polydecene, Dimethicone, Talc, Hydrogenated Styrene/Isoprene Copolymer, Trimethylsiloxysilicate, Silica, Disteardimonium Hectorite, Silica Dimethicone Silylate (Nano), Glyceryl Stearate, Aqua (Water), Alcohol Denat., Glyceryl Dibehenate, VP/Eicosene Copolymer, Hydrogenated Castor Oil, Triisostearyl Trilinoleate, Oryza Sativa (Rice) Hull Powder, Tribehenin, Polyethylene, C10-18 Triglycerides, 1,2-Hexanediol, Caprylyl Glycol, Glyceryl Behenate, Methicone, Tocopherol, Ethylhexyl Palmitate, Tropolone, Silica Dimethyl Silylate, Butylene Glycol, Sodium Hyaluronate, CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77492 (Iron Oxide), CI 77491 (Iron Oxide), CI 77499 (Iron Oxide)
INFORMACJE OGÓLNE
- Kartonowe opakowanie skrywa plastikową, elastyczną tubkę z poręcznym, zakręcanym otworem
- Pojemność: 7,5ml
- Cena: 28zł
Konsystencja: Średniej gęstości masa, zbita, ale nie sprawia problemów przy rozprowadzaniu na powiekach. Pozbawiona grudek, drobinek - całkowicie gładka.
Aplikacja i efekt: Aplikacja jest banalnie prosta i higieniczna. Poprzez wygodny otwór jesteśmy w stanie bez ingerencji w produkt wydobyć go z opakowania i nie zostawiać na nim nieproszonych gości w postaci grzybów, bakterii czy wirusów. Delikatnie, opuszką palca wklepuję wydobytą bazę w powiekę. Co bardzo mnie zdziwiło, ale i niezmiernie ucieszyło - produkt jako JEDYNY z których miałam okazję korzystać, nie zbija się na powiekach podczas mrugania. Był to dla mnie szok, tak, szok, ponieważ zawsze wcześniej byłam zmuszona do ponownego rozprowadzania produktu, co w efekcie dawało prześwity i musiałam aplikować kolejną warstwę, co z kolei przekładało się na wydajność tego produktu, a właściwie jej brak. Tutaj nie ma tego problemu, ba! chęć lekkiego jej wygładzenia po chwili od rozprowadzenia kończy się fiaskiem - baza zasycha i jest nie do ruszenia.
Reakcja z innymi kosmetykami: Wszelkie cienie - tanie, drogie, słabo napigmentowane, dobrze napigmentowane, kruche czy masłowate stają się jeszcze bardziej napigmentowane, miękkie i bezproblemowe przy rozcieraniu czy budowaniu koloru (to ostatnie w tym wypadku konieczne jest jedynie przy niektórych beżowych cieniach, których używam pod łuk brwiowy). W skrócie: na tej bazie każdy makijaż wygląda jak milion dolarów.
Trwałość: Makijaż wytrzymuje +14h bez jakichkolwiek prześwitów, zbijania się czy blednięcia, jestem prawie pewna, że dałby radę i tych godzin wytrzymać 24, jednak ja sobie nie radziłam bez snu.
Wydajność: Jak wyżej, dzięki temu, że baza zasycha na powiekach i jest nie do ruszenia, a przy tym dobrze wyrównuje koloryt potrzeba jej naprawdę niewiele, by pokryć całą powiekę. Innymi słowy: bardzo, ale to bardzo wydajna.
Moja opinia: Krótko i na temat: lepszej nie znajdziecie, wierzcie mi na słowo. Ci, którzy już używali potwierdzą moje słowa.
Mam nadzieję, że recenzja kompletna i nie zostawiłam żadnych niedomówień. W razie pytań - jak zawsze zostawcie komentarz. Poza tym widząc zmiany na blogu u LadyAggu, zmobilizowałam się do zmian u siebie. Efekt taki jak widać, w końcu mam moje menu poziome :P Jeszcze kilka "bonusów" muszę zamontować, ale jak na razie jest chyba całkiem przyzwoicie :)
Nigdy nie używałam. Może kiedyś kupię skoro taka dobra ta baza :)
OdpowiedzUsuńano wręcz powiem, że IDEALNA :)
Usuńciekawy produkt, ja to aż takich specyfików nie potrzebuję, bo jakoś specjalnie się nie maluję :p
OdpowiedzUsuńjuż komentując moją recenzję innej bazy, zaciekawiłaś mnie tym produktem i za jakiś czas na pewno się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńzmiany na blogu są dobre :D poziome menu jest super, daje więcej mozliwości ;)
polecam i zachęcam :D a blog w końcu mniej więcej zaczął wyglądać tak jak chcę, brakuje mu co prawa kilku gadżetów, ale w swoim czasie na pewno go dopieszczę :D
Usuńno pewnie, z czasem będzie idealnie :D
UsuńA ostatnio się nad nią zastanawiałam, chyba wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem, jednakże boję się że mogłaby sie nie sprawdzić na moich tłustych powiekach :(
OdpowiedzUsuńto zastygający produkt więc myślę, że powinien być idealny właśnie do powiek tłustych :) tak jak zastygające podkłady są świetne do cery tłustej :)
Usuńo chyba muszę wypróbować ;) super recenzja
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć;)))
OdpowiedzUsuńKupiłam ją mojej mamie na prezent świąteczny i też bardzo sobie ją chwali :D
OdpowiedzUsuńPóki co jestem laikiem i żadnej bazy nie miałam :D Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni :D Co do zmian na blogu, to Agnieszka również mnie zmotywowała do zmian, ale jeszcze nie wcieliłam ich w życie ^^
OdpowiedzUsuńDotej pory nie uzywałam takich baz, ale Twój post sprawił, że zachciałam ją mieć!
OdpowiedzUsuńMam i wiesz co mnie wkurza w tej bazie - jej wyciskanie z tubki albo ja mam za mały otwór ale ciężko się wydobywa. U mnie makijaż trwa bite 8 h w pracy
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńŚliczny ten Twój blog :)
Będzie mi miło obserwować i czytać Twoje recenzje.
Co do bazy....Skusiłaś mnie! :) Muszę koniecznie wypróbować.
Pozdrawiam cieplutko,
KARO Beauty
Dostałam obie próbki: mat i perłę, ale leżą jeszcze zamknięte i czekają... Nie chciałam ich otwierać chyba dlatego, że czułam, że mogę też zakochać się w matowej :) Przeczytałam Twój post.. I co? Dziś ją testuję ;) ;)
OdpowiedzUsuń