W czasie wakacji pielęgnacja moich włosów jest bardzo intensywna. Niekiedy składa się na nią nawet kilkanaście różnych kosmetyków regenerujących, nawilżających i ochronnych. Nie zapominam także o stosowaniu filtrów (najczęściej w postaci olejków) - kosmyki są wtedy mniej narażone na wysuszanie i zniszczenia. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać, jakie specyfiki towarzyszą mi w trakcie wyjazdu do Chorwacji oraz jak staram się zachować moje włosy w jak najlepszej kondycji. Zakładam, że wiele z Was dopiero szykuje się do wyjazdu nad morze (za granicę czy też nad nasze, polskie) i szuka sposobów na utrzymanie ich w dobrej kondycji. Jeśli należycie do takich osób lub po prostu jesteście ciekawe jak ja dbam o swoje włosy, zapraszam do dalszej części notki.
1. SZAMPON (Receptury Babuszki Agafii - Szampon Dziegciowy 18 Ziół)
Krok pierwszy, to dokładnie oczyszczanie. Wybierając szampon na okres wyjazdu warto kierować się naturalnością składu - by dodatkowo nie obciążać włosów oraz jego właściwościami, najlepiej takimi, które w pełni odpowiadają naszym oczekiwaniom (regeneracja, nawilżenie, odświeżenie).
Szampony z dziegciem to jedne z moich ulubionych. Często po nie sięgam pomimo nieprzyjemnego zapachu (który w gruncie rzeczy przestał mi przeszkadzać). Szamponu szukałam na tydzień przed wyjazdem z kraju - zdecydowałam się na zakupy w internetowej drogerii z naturalnymi kosmetykami. Wybór padł na szampon rosyjskiej receptury, który okazał się być bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Po pierwsze (i najważniejsze!) doskonale nawilża skórę głowy i włosy, odżywia, wygładza, dodaje blasku i miękkości. Do tego genialnie pachnie mentolem - dzięki temu również chłodzi i uspokaja rozgrzaną skórę głowy. Zakup tego szamponu okazał się zatem strzałem w dziesiątkę (nie tylko na wyjazd!). Dodatkowym atutem jest również bardzo naturalny skład. Wkrótce napiszę o nim nieco więcej.
2. ODŻYWKA (Garnier - olejek z awokado i masło karité/olejek arganowy i kameliowy; Balea - Pfirsich & Cocos/Frangipani & Perle)
Odżywki są absolutnie niezbędne w każdej pielęgnacji i o każdej porze roku - szczególnie latem. Ja jestem fanką produktów na bazie olejów - moje włosy kochają je w każdej postaci. Odżywki zawsze warto wybierać zgodnie ze swoimi własnymi potrzebami, jednak w trakcie ekspozycji na słońce i kontaktu z morską wodą, warto zaopatrzyć się również w te, które przeznaczone są do pielęgnacji włosów zniszczonych/suchych.
Odżywka z awokado i masłem karité od Garnier jest doskonale znana każdej włosomaniaczce ze swoich nawilżających i odżywiających właściwości. Najlepszy wybór do codziennego stosowania, szczególnie po kąpielach słonecznych i morskich.
Z wersją z olejkiem arganowym i kameliowym spotkałam się po raz pierwszy, ale wiem, że wrócę do niej jeszcze nie raz - okazała się być równie świetna jak poprzedniczka - w dodatku cudownie pachnie. Intensywnie regeneruje i nawilża włosy, dodaje blasku i miękkości. Świetny wybór na upalne dni w trakcie wyjazdu.
O odżywkach Balea jeszcze ode mnie usłyszycie w recenzjach, jakie dla Was przygotowałam. Skusiłam się na nie podczas pobytu w Wiedniu - są śmiesznie tanie i słyszałam o nich wiele dobrego. Ponoć nie zachwycają składami - co jest poniekąd prawdą, jednak moje włosy są niewybredne i pasuje im niemal każdy produkt pielęgnacyjny.
Wersja z brzoskwinią i kokosem jest przeznaczona do pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych, czyli idealny sposób na minimalizację nieprzyjemnych skutków pobytu w ciepłych krajach.
Kwiat Lei i perła również jest przeznaczona do włosów suchych/zniszczonych, więc jeśli macie dostęp do tej przystępnej cenowo firmy - zachęcam do wypróbowania i zabrania ze sobą na wyjazd.
3. MASKA (Kallos - Milk & Cherry)
Maski Kallos towarzyszą mi zawsze, niezależnie od tego, gdzie akurat jestem. Na wyjeździe, gdzie włosy narażone są na zniszczenia i wysuszenie są absolutnym must have. Ja zabrałam ze sobą te, które kupiłam już jakiś czas temu, jednak dobrym wyborem byłyby także wersje stricte nawilżające - algowa czy aloesowa.
Wersji z proteinami mleka, jak już pisałam w recenzji <klik>, używam raz w tygodniu lub rzadziej. Tutaj natomiast pozwalam sobie na stosowanie jej nieco częściej. Doskonale nabłyszcza i głęboko odżywia włosy, dzięki czemu są bardziej odporne na uszkodzenia, a w dodatku wyglądają zdrowo i pięknie.
O masce wiśniowej jeszcze nie wspominałam, ale jest moim hitem. Świetnie sprawdza się przy codziennym użytkowaniu - głęboko regeneruje włosy, są w dużo lepszej kondycji. Gładkość i miękkość, to to, czego można oczekiwać po zastosowaniu wersji Cherry.
4. SERUM/OLEJEK (VitalDerm - repairing hair serum; Biosilk - Hydrating Therapy, maracuja oil)
Sera i skoncentrowane olejki to jedne z moich ulubionych produktów do pielęgnacji włosów. Na urlopie również nie mogło ich zabraknąć - efekty, jakie dają są niesamowite. Inną zaletą jest fakt, że mogą być używane również na suche włosy!
Serum VitalDerm jest Wam już znane i dobrze wiecie, że jestem tym produktem zachwycona. Podczas wakacji sprawdza się świetnie jako nocna, intensywna regeneracja oraz produkt ochronny na dzień.
Olejek Biosilk spełnia tę samą rolę, dlatego lubię go używać zamiennie z wspomnianym wyżej serum. Oba produkty zapobiegają wysuszaniu i niszczeniu włosów.
5. FILTR (Eveline - SunCare, wodoodporny olejek do opalania z olejem arganowym, SPF 6)
Nie wiem, czy znacie, a co najważniejsze: czy używacie filtrów do włosów? Ja w tym roku postanowiłam użyć olejku do opalania z filtrem 6 i zawartością oleju arganowego. Pielęgnacja i ochrona w jednym.
Zauważyłam znaczną poprawę, jeśli chodzi o kondycję włosów, odkąd podczas kąpieli wodnych i słonecznych gości na nich filtr. Niewielki, ale zawsze. Dodatkowo zawartość olejku arganowego wpływa korzystnie na ich wygląd. To ważny krok, jeśli chcecie, by Wasza pielęgnacja była skuteczna.
Kochani, to wszystko ode mnie na dzisiaj. Niedługo wracam do Polski, a wtedy zajmę się blogiem i nadrobię wszelkie zaległości w Waszych i swoich postach. Czeka Was wiele recenzji, bo poznałam ostatnio wiele fantastycznych produktów. Być może pojawi się w końcu makijaż, bo tak dawno żaden nie gościł na łamach mojej strony. Mam nadzieję, że wypoczywacie i nie przeszkadza Wam niekorzystna pogoda w Polsce (a przynajmniej w Olsztynie)? Trzymajcie się ciepło <3
Muszę koniecznie kupić wiśniowego Kallosa. Mam nadzieję, że dorwę ją w hebe w Ełku :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie musisz szukać, jest genialna! no i ten zapach <3
UsuńJa w zeszłym tygodniu odkryłam produkty do włosów Babuszki Agafii i jestem zachwycona :) muszę jeszcze wypróbować szampon, ale ten dziegciowy chyba nie przypadnie mi do gustu ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńnie lubisz mięty? :D ja uwielbiam, fajnie też przy okazji chłodzi skórę :)
UsuńNie miałam tego olejku z Biosilku jeszcze, miałam jedynie ich jedwab :)
OdpowiedzUsuńo jedwabiu różne słyszałam opinie, ale muszę wypróbować na sobie!
Usuńu mnie maski z kallosa to podstawa pielęgnacji ;)
OdpowiedzUsuńto tak jak u mnie :D
UsuńMiałam Ultra Doux Avokado, ale bez szału :)
OdpowiedzUsuńa ja ją kocham ;)
Usuńdobrze mają te Twoje włosy, tyle fajnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńhaha :D to prawda!
UsuńMnie ta odżywka z awokado nie porwała, nic szczególnego z włosami moimi nie robiła. Reszty nie miałam, ale kallosa mam bananowego ;)
OdpowiedzUsuńja w większości czytałam same pozytywne opinie, do których się dołączam :D
UsuńKallosa milk bardzo lubię <3
OdpowiedzUsuńja wolę chyba keratin, ale Milk też znakomity!
UsuńZ Kallosa mam wersję Bananową, ale chętnie zapoznam się pozostałymi wersjami :)
OdpowiedzUsuńpolecam!!
UsuńUwielbiam maski Kallos :)
OdpowiedzUsuńKurczę, nie myślałam o stosowaniu filtrów na włosy, a czasem w lecie pracuję po 8-10h w pełnym słońcu na wykopaliskach i jak wracam do domu, to moje włosy są w tragicznym stanie... Muszę o to zadbać :)
OdpowiedzUsuńBabuszke uwielbiam :) Zostaję :)
OdpowiedzUsuńJa się nie polubiłam z ta odżywka z awokado, bardzo obciążała mi włosy.
OdpowiedzUsuńfiltrow do wlosow nie mam ale ja lubie rozjasnienia przez slonce:) zapraszam
OdpowiedzUsuń